TRZY DO PRZODU, DWA DO TYŁU
W takim właśnie tempie pracujemy na budowie. Było i dalej jest bardzo dużo poprawek. A nawet jak nie ma poprawek czy zmian to prace i tak idą bardzo powoli. Trzeba było domurować ścianki działowe na poddaszu bo były za nisko... przesuwać instalację od rekuperatora, bo też była za nisko i podciąngąć ją pod sam strych... przesunąć trochę kabli... wykuć w wylewce przez cały dom kanał na kolejne rurki i kable... usunąć słup na poddaszu i zmienić konstrukcję. Aha i od dwóch miesięcy czekam na granitowe listewki do obrobienia kominka.. maszyna do szczotkowania się Panom zepsuła ...
A w tak zwanym między czasie trwa szpachlowanie ścian, już trzeci tydzień. I tu okazało się że niestety mamy tak krzywe sufity, że poprawkom nie ma końca. Np. na odcinku np. pół metra jest różnica ok. 1,5 cm (Panowie tynkarze nie spisali się za bardzo) . Mamy takie fale Dunaju, że można po nich pływać. Najgorzej, że widać to na łączeniach przy suficie podwieszanym :( Raczej było widać , bo jakoś panowie Gipsiarze wyciągnęli to na kleju i jest jako tako. Ciekawe ile nam za to policzą, coś czuję w portfelu że się nie wypłacimy. Rachunek dostanie też od nas fantastyczny Pan Tynkarz, który nam powiedział, że "odebraliśmy robotę, zapłaciliśmy, to co my chcemy. A tak w ogóle to nie ma obowiązu tynkami wyrównywać poziomów". To ja się pytam, czym ma się wyrównać ściany i sufit? Farbą?
Na szczęscie został jeszcze tylko salon. Mamy tam pomiędzy sufitem podwieszanym a ścianą uskok ok 2 cm. Nie wiem co z nim zrobią. Czekam na cud....
A tak to u nas teraz wygląda:
P.S. bałagan jest, jak każdy widzi. Ale nie mam siły tego co dziennie sprzątać od nowa, zwłaszcza że to nie sesja do Vouga.
Inny fenomen. Na poddaszu "robią " się płyty G-K. Choć robią to jest za dużo powiedziane. Panowie przychodzą raz, dwa razy w tygodniu i średnio dziennie przykręcają 1m2 max. 2 m2 płyty. O rany!!!! A my przecieramy oczy ze zdumienia jak po poludniu przyjeżdzamy na budowę. Ciekawa jestem czy Wy też tak mieliście? Może rzeczywiście płyt GK nie da się więcej dziennie przykręcić bo jest to czynność tak skomplikowana, że wymaga wielogodzinnego planowania i przymierzania a potem wykonania. Dodam że stelaż już jest.
Ale żeby zakońcyć optymistycznie, to w ciągu półtora miesiąca udało nam się: założyć piec i właczyć ogrzewanie, zapianować poddasze, założyć drzwi zew. Prawie skończyć szpachlowanie i sufity podwieszane. Za ok. tydzień przychodzi pan od płytek, zamówiłam też kuchnię i układanie podłóg. Choć jeśli się okaże że wilgotność jest za wysoka to cały plan weźmie w łeb. Aha, plan jest taki że wprowadzamy się na święta.... Bożego Narodzenia ... 2017. :D
Komentarze