WE START THE PARTY




Na zdjęciu efekt dwóch dni pracy...
z ciekawawostek.. nasza ekipa pracuje do godziny 15:00 i ani minuty dłużej



jeśli ktoś nie ma jeszcze pomysłu na okna gorąco polecam.....
Sprawa według mnie przedziwna, w połowie starostw w Polsce nie potrzeba pozwolenia na budowę studni, co potwierdzają i komentarze w poprzednim wpisie oraz posty na kilku odwiedzonych przeze mnie forach. A w drugiej połowie, np. w Rzeszowie, urzędnicy twierdzą że na budowę studni nie może się odbyc bez pozwolenie na budowę. Własnie wczoraj się tego dowiedziałam. I też podobne informacje wyczytałam w internecie, że ktoś spokojnie robił zgłoszenie, a tu małe zaskoczenie: pismo z urzędu że trzeba PnB. Jak to możliwe, że w jednych urzędach chcą tak a w innych tak? Pytanie retoryczne, oczywiści, bo u nas wszystko jest możliwe. Zakładam, że to wynika to z niejasności przepisów ustawy prawa budowlanego, która nie wyłącza koniecznosci uzyskania PnB na budowę studni, a z drugiej strony daje możliwosc budowy jedynie na zgłoszenie jej obudowy. I nie chodzi mi tu o koniecznośc uzyskania pozwolenia wodno-prawnego bo caly czas mam na myśli studnię do 30 m, z przeznaczeniem do codziennego użytku, gdzie takie pozwolenie nie jest wymagane.
teraz myślimy o zrobieniu studni glębinowej. (do 30 m oczywiście). Ale nie jestem pewna czy potrzebne jest pozwolenie na budowę, czy wystarczy tylko zgloszenie. Bo zgodnie z ustawą Prawo budowlane na budowę "obudowy ujęcia wód podziemnych" wystarczy zgłoszenie. Natomiast czy studnię można traktowac tylko jako obudowę czy tez to coś więcej? Normalna budowla, na którą potrzeba pozwolenia na budowę? Ma ktoś z tym może jakieś doświadczenie?
Prezydent mojego miasta chyba mnie kocha. jak myślicie? hehe Przysłał mi dzisiaj list milosny. Co za wyczucie chwili. Tak długo wyczekiwane, w koncu jest - pozwolenie na budowę !!!. Nie wierzę , po tylu miesiącach oczekiwań, zmian , niepewności. Ale udało się.
Od ostatniego wpisu wydarzylo się bardzo dużo, najpierw szok: informacja od konstruktora, ze nie możemy miec piwnicy, bo teren jest osuwiskowy, co w połączeniu z wysokim poziomem wód gruntowym pod ciśnieniem (czy jakoś tak) grozi tym, ze pewnego dnia moglibyśmy się obudzic bez domu i on pod projektem z piwnicą się nie podpisze, Potem szukanie rozwiazania co robic, konsultacje z hygrogeologiem (najgorsze było to że przed wyborem projektu zrobione były odwierty, wstępna analiza geologiczna i pani mgr inz. geolog - w nawiasie moja własna osobista rodzicielka (nawet nie ma kogo opierdzielic) powiedziala że wszystko jest okey i może byc piwnica . I wreszcie wymiana projektu na Lawendę bez piwnicy a za to większą , od nowa adaptacja projektu , i tak do grudnia. W grudniu złożenie wniosku, potem dwukrotne uzupełnienie braków i w końcu dzisiaj otrzymaliśmy decyzję :). Tak wiec wszystkiego dobrego z okazji święta Zakochanych
Komentarze