MAJ 2013
A tu oto stanie nasza Lawenda. Jak dokladnie widac, jest to widok od strony ogrodu. Po prawej sronie mamy taras, z kuchnią i jadalnią. Na pierwszym planie nasza sypialnia, a w głębi po lewej garaż, a za nim niewidoczna droga.
A tu oto stanie nasza Lawenda. Jak dokladnie widac, jest to widok od strony ogrodu. Po prawej sronie mamy taras, z kuchnią i jadalnią. Na pierwszym planie nasza sypialnia, a w głębi po lewej garaż, a za nim niewidoczna droga.
Ponieważ mam dzisiaj trochę czasu, w przeciwieństwie do większości blogowiczów, którzy zapewne od rana siedzą na budowie... (mnie to na razie nie grozi jeszcze przez jakis czas - 2 miesiące oczekiwania na wykonanie adaptacji, a później zapewne tyle samo czekania na pozwolenie na budowę), chciałabym bardzo wszystkim podziękowac. Gdyby nie te blogi zapewnie nie wybralibysmy tego projektu, nie wiedzielibysmy jakie korzystne zmiany mozna by było zrobic, nie miałabym żadnej inspiracji, nie wiedziałabym gdzie pojechac aby na żywo zobaczyc Lawendę i pogadac z kims kto juz buduje. Przyznam się że blogi o Lawendzie przeczytałam chyba wszystkie, pomimo że sama mało tu wnoszę, przynajmniej na razie. Dlatego postaram się aby mój blog również kiedyś w przyszłości komuś się przydał...
Wczoraj złożyliśmy projekt u Pana Architekta do adaptacji. Kiedyś, dawno , dawno temu , kiedy jeszcze żyliśmy złudzeniami wydawało nam się że zakup projektu, wykonanie mapy do celów projektowych i sama adaptacja nie będzie wiązała się z dużymi kosztami. Zwłaszcza, że ze stron wszystkich portali na których szukaliśmy projektu, krzyczy słowo PROMOCJA !!! Ale nic nie trwa wiecznie, a na pewno nie złudzenia.
- Zakup projektu: 3000 zł brutto
- mapa do celów projektowych: 1000 zł brutto
- projekt zagospodarowania terenu plus adaptacja projektu gotowego: ok. 8.000 zł netto. Ile dokładnie okaże się na koniec. Narazie daliśmy 2.000 zł zaliczki.
Tak więc koszt projektu, to bagatela ok. 12.000 zł + VAT (ale nie wiem na ile dostaniemy fakturę od Projektanta). Na pewno całośc wyjdzie nie mniej niż 13.000 zł.
Żeby byc sprawiedliwym to muszę zaznaczyc że w projekcie będzie sporo zmian. Co nie jest naszą zachcianką, ale koniecznością. Po prostu naszej działce zachciało się byc krzywą :), na całosci jest spory spadek bo aż 5 m. A "dziura " w rogu działki aż się prosi żeby zrobic w niej garaż. Tak więc planowany zakres zmian obejmuje:
- przeniesienie garażu z parteru do piwnicy i powiększenie piwnicy (dokladnie pod dwoma pokojami na parterze ) i wykonanie w tej częsci kotłowni i warsztaciku dla Pana Piotra S :)
-w garażu na parterze natomiast mieścic się będzie częśc gospodarcza: pralnio-suszarnia, spiżarnio-pomieszczenie gospodarcze oraz "drewutnia" czyli skład na orgodowe klamoty
- adaptacja strychu nad częscią "GARAŻOWĄ" na pokój KLUBOWY z wejściem ze spocznika w połowie schodow na poddasze.
Generalnie idea jest taka że zamieniamy garaż z pomieszczeniami gospodarczymi w piwnicy, Strop w tej części domu chcemy obiżyc o ok 2 stopnie w stosunku do pozostałej cześci domu, tak aby wchodzenie na strych nad częscią garażową nie było uciązliwe. Wyjdzie mniej stopni (4-5?) i nie będą kończyc się w połowie pomieszczenia.
Na obrazku jak narazie oryginał, Ale jak łatwo się domyslec przy odrobinie wyobraźni, że wjeżdzamy na dół do garażu, a poźniej mozolnie wspinamy się po schodach do domu :)
Długa przerwa, ale o tym co działo się w ciągu ostatniego roku chciałabym zapomniec , a nie opisywac .. chyba, że ku przestrodze i nauce innych. Mimo to niech na ten czas opadnie zasłona niepamięci.
Więc tylko wogromnym skrócie...
- działka kupiona i przypięczętowana aktem notarialnym, poprawianym ok 5 razy, tyle błędów zrobiła Pani notariusz, a ja myślałam że dostanę zawału, jak przy załatwianiu formalności z kredytem słyszałam, że jest źle wpisane nazwisko, numer działki, kod pocztowy, data.. i takie tam :)
- służebnośc przejazdu załatwiona... i o tym nie będę pisac nic, ani ile to trwalo, ani jak...
- jutro zamawiam projekt... po roku poszukiwań, nadziei, oczekiwań, a w końcu irytacji i desperacji, że chyba na całym świecie nie ma ani jednego projektu, który odpowiadał by naszym potrzebom.
Niemniej drogą eleminacji, został wybrany zwycięski projket: LAWENDA II A z piwnicą.
Tak więc, zmieniam wizerunek domu, który do tej pory widniał na moim blogu (miał byc inny projekt, a wyszło jak zwykle). Ale pomimo tego mogę śmiało stwierdzic, że chociaż nie była to miłośc od pierwszego wejrzenia (chcieliśmy cos prostszego i nowocześniejszego) to w tym momencie jesteśmy już oboje zakochani w tym projekcie, wiernie i na całe życie,
Umowę notarialną kupna działki podpisuję już lada dzień. Moje czekanie powoli dobiega końca, pozostalo mi tylko jeszcze podpisać dzisiaj umowę kredytu i w zasadzie w poniedzialek sfinalizowac zakup. Hmm, brzmi dobrze?
Ale to by bylo zbyt piękne, dzisiaj właścicelka dzialki oznajmila, że dobrze by bylo zapisać w akcie notarialnym, że jej naprawię drogę po tym jak ją zniszczę cieżkim sprzetem budowlanym. I nie było by w tym może nic dziwnego, gdyby droga nie prowadziła dalej do kolejnych działek, do których lada chwila może zacząć jeździc inny sprzęt i nawet Tak sobie próbuję wyobrazić jak przez ta droge zacznie przejeżdzac deweloper ktory na przykład zacznie budowac osiedle domków. A ja grzecznie będą za nimi naprawiac drogę :) i jeszcze dziękować że mi na to pozwalają. I jakby tego było mało, robię Właścicelce gratis drogę dojazdową (ok. 70 m) koło jej działki, którą będzie mogła sprzedać, na pewno w dużo lepszej cenie, niż gdyby tej drogi nie było, a po za tym będzie mogła korzystać z tej drogi ile dusza zapragnie. Szkoda że Pani Włascicielka jak ma takie fajne pomysły, nie wpadła na pomysł zeby się do niej dołożyć. A droga ta będzie porządnie utwardzona, tak jak pisałam wzmocniona geowłókniną, wysypana tłuczniem granitowym, szeroka na cztery metry. I jak kiedyś gmina ją przejmie to zapłaci za nią tej Pani a nie mi przecież. W zamian za to, że robię im porządną drogę każą mi naprawiać takie coś:
I żeby nie bylo, tysiąc razy dekalrowałam, że jak zepsujemy to napraiwimy , bo przecież z sąsiadami trzeba żyć w zgodzie :) , ale żeby od razu iśc z tym do notariusza???